Sportowa sylwetka 
Juliusza Firkowskiego

poprzednia strona

     Juliusz Firkowski najlepszy aktualnie kolarz szosowy Lubelszczyzny, w ciągu niespełna pięciu lat osiągnął wyniki, które utorowały mu drogę do kadry olimpijskiej, z której wyłoniony zostanie reprezentacyjny zespół na igrzyska olimpijskie w 1976 r. w Montrealu. Jest to jednak dopiero początek dalekiej drogi. Czy Firkowski mający dziś zaledwie 20 lat zrealizuje swoje największe marzenie, udział w igrzyskach olimpijskich w Montrealu, pokaże zapewne przyszłość. Jak dotychczas, program tych marzeń realizuje konsekwentnie i ambitnie.
     Kariera sportowa Juliusza Firkowskiego zaczęła się w 1967 r. Zgłosił się wówczas na wyścig organizowany przez lubelski Start dla zawodników nie stowarzyszonych w klubach. W sumie było tych wyścigów 6. W łącznej punktacji Firkowski zajął drugie miejsce. Ten pierwszy sukces zachęcił go do tego stopnia, że wiosną 1968 r. wyraził chęć uprawiania kolarstwa w Starcie. Opiekę szkoleniową przejął nad nim Leszek Drzazga. Po dwóch latach uprawiania wyczynowo kolarstwa wpisał na swoje konto pierwszy poważniejszy sukces. Startują w przełajowych mistrzostwach Polski juniorów w Szczecinie zajął wysokie dziewiąte miejsce. Kilka miesięcy później dał znać o sobie podczas ogólnopolskiego wyścigu Ziemi Lubelskiej, w którym startowała cała czołówka polskich juniorów. W wyścigu tym zajął trzecie miejsce i wygrał jeden etap. Jesienią 1971 r. spotyka go nowe wyróżnienie, zostaje powołany do udziału w Bałtyckim Wyścigu Przyjaźni. Impreza ciekawa, ale niezwykle trudna. O randze i wartości tego wyścigu świadczy fakt, że zawodnicy osiągający w nim czołowe pozycje mają z zasady otwartą drogę do startu w Wyścigu Pokoju lub w mistrzostwach świata i na olimpiadzie.
     Ale ten pierwszy międzynarodowy sprawdzian nie wypadł zbyt imponująco. Nie było też i kompromitacji. Na 95 startujących kolarzy z Polski, ZSRR, NRD, Czechosłowacji Firkowski zajął 35 miejsce. Kolarz Startu nie ukrywa, że wyścig ten był dla niego rzeczywiście bardzo surową, ale konieczną lekcją kolarstwa wyczynowego następnym roku Firkowski powołany został po raz drugi na Bałtycki Wyścig Przyjaźni, ale tym razem z drużyną Polskiego Związku Kolarskiego. Ten drugi start wypadł już znacznie lepiej. Firkowski zajął 25 miejsce i dobrze spisał się, zwłaszcza w etapach jazdy indywidualnej na czas. Zdobył na tych etapach trzecie i siódme miejsca. Dzięki wynikom osiągniętym na Bałtyckim Wyścigu Przyjaźni, jak również dobrej postawie w wielu imprezach krajowych , Firkowski awansował do kadry młodzieżowej PZKol. W okresie przejściowym z wieku juniora na seniora jego opiekun Leszek Drzazga oszczędzał siły swego wychowanka. Decyzja ta okazała się bardzo trafma. Firkowski nie jest kolarzem o nadzwyczajnych warunkach fizycznych. Przemęczenie startowe mogłoby wpłynąć bardzo niekorzystnie na dalszy rozwój jego kariery sportowej.
     Rok bieżący jest wyjątkowo obfity w starty międzynarodowe. Firkowski wziął już udział w wyścigu dookoła Serbii, po zakończeniu którego zdobył tytuł najaktywniejszego kolarza , a w klasyfikacji górskiej zajął trzecie miejsce. Ponadto wygrał jeden etap, raz uplasował się na drugiej pozycji, a dwa razy na trzeciej. W wyścigu tym startowało kilka zespołów jugosłowiańskich oraz reprezentacje zawodowe Włoch, Turcji, Bułgarii i Węgier. Po wyścigu w Serbii startował w Moskwie. Była to impreza zorganizowana przez redakcję KOMSOMOLSKIEJ PRAWDY. Na starcie wyścigu długości 100 km stanęło ponad 28 drużyn. Zespół Polski w składzie: Tadeusz Ochot, Florian Andrzejewski, Grzegorz Karbowiak i Juliusz Firkowski zajął 10 miejsce.
     Ostatnio Firkowski startował w wyścigu dookoła Szkocji. Ale start w tym wyścigu był dla niego dość pechowy, gdyż uczestniczył w dwóch kraksach. Sezon kolarski jednak w pełni. Firkowskiego czeka jeszcze wiele ciężkich prób z udziałem całej czołówki, z której wyłonione zostaną reprezentacyjne zespoły na mistrzostwa świata w Barcelonie. Najważniejszą próbą będzie start już po raz trzeci w Bałtyckim Wyścigu Przyjaźni. Firkowski pragnie w tych imprezach wypaść jak najlepiej. Piękna wizja olimpijskiego Montrealu dopinguje.
     Niezależnie od bardzo aktywnego życia sportowego Juliusz Firkowski nie zaniedbał najważniejszej sprawy - nauki. W tym roku ukończył Technikum Łączności.

M. Nowak