Wciąż lubię startować

poprzednia strona

Juliusz Firkowski - kolarz MZKS Karkonosze Jelenia Góra

 

      - Ktoś może powiedzieć, że zmarnowałem swoją sportową szansę. Nie brzmi to ładnie, ale jest w tym trochę racji. Byłem przecież w grupie przygotowującej się do Wyścigu Pokoju, byłem członkiem kadry. Później ze względów osobistych zmieniłem klub, przyszła roczna dyskwalifikacja. Kiedy miałem nadzieję, że znowu wrócę do formy, podczas wyścigu wtargnął na jezdnię jakiś kibic i długo musiałem leczyć się w szpitalu. Teraz mogę powiedzieć, że nie mam już żadnych szans, by powrócić do kadry, startować w atrakcyjnych, prestiżowych wyścigach.
     Często więc zadaję sobie pytanie: po co ciągle jeżdżę na rowerze? Po prostu bardzo to lubię. Próbowałem już wziąć rozbrat z kolarstwem, ale bez treningów i wyścigów wytrzymałem tylko trzy miesiące. Musiałem wrócić. Stawiam więc przed sobą kolejne sportowe cele, może nie tak wielkie i ambitne jak kadrowicze, ale dla mnie ważne. Chcę wygrać kilka krajowych wyścigów, zwłaszcza myślę o kryteriach ulicznych, które stały się moją specjalnością. (m)